Historia Kapliczki Matki Boskiej Pocieszenia i św. Wawrzyńca
Historia Kapliczki Matki Boskiej Pocieszenia i św. Wawrzyńca z Wysokiej Wsi k. Tucholi
1. O Wysokiej Wsi
Wysoka Wieś to nazwa rodzinnej wioski Marianny z domu Buczkowskiej i Alfonsa Glazów. Jest to maleńka osada z jedną główną drogą, wzdłuż której po prawej i lewej stronie stoją nieliczne domy. Miejscowość ta istniała już ok. 1800 roku. Była wtedy w całości otoczona drewnianym płotem, podobnie jak pozostałe wsie w owych czasach i można było się do niej dostać tylko przez bramę wjazdową. Po prawej stronie drogi od strony miasteczka Tuchola, tuż za bramą wjazdową, znajdowało się pole zwane niegdyś „garcarzowe”, na którym chowano nieochrzczone dzieci i samobójców, zakopywano tam również padłe zwierzęta.
2. Pierwsze wzmianki i historia św. Wawrzyńca
Przy owym polu na drewnianym słupie stała drewniana figurka św. Wawrzyńca, czczonego jako patrona ubogich, piekarzy, kucharzy i bibliotekarzy. Wierzono, że święty chroni ludzi i ich domostwa od pożarów oraz pomaga w chorobach reumatycznych i w poparzeniach.
Święty Wawrzyniec był jednym z siedmiu diakonów Kościoła rzymskokatolickiego za czasów papieża Sykstusa II i czasów panowania cesarza Waleriana, który wznowił prześladowania chrześcijan. Dlatego nikogo nie zdziwił fakt, że z rozkazu cesarza ścięto głowę papieżowi, a św. Wawrzyńca - administratora majątku Kościoła, zaczęto prześladować. Tradycja głosi, że pochodzący z Hiszpanii duchowny zginął, ponieważ nie chciał przekazać dóbr Kościoła w ręce rzymskiego namiestnika, a nawet więcej — zadrwił z niego. Kiedy próbowano wymusić na nim oddanie kościelnego skarbu, diakon skupił wokół siebie wiernych, którym wcześniej rozdał wszystkie zgromadzone pieniądze i powiedział: „Oto są prawdziwe skarby Kościoła”. Za ten zuchwały czyn, z rozkazu cesarza Waleriana rozciągnięto Wawrzyńca na żelaznych rusztach i żywcem, na wolnym ogniu przypalano jego ciało. Męczennik nie załamał się i nie wyrzekł wiary. Wszystko co miał, poświęcił w imię chwały Chrystusa. Zmarł 10 sierpnia 258 roku. Ciało duchownego pochował św. Justyn. Z czasem na grobie św. Wawrzyńca cesarz Konstanty Wielki wybudował wspaniałą bazylikę, a imię jego weszło do Kanonu rzymskiego.
3. Kult św. Wawrzyńca w Wysokiej Wsi
W 1880 roku na Wysoką Wieś razem z bratem Stanisławem przybył Bolesław Glaza, gdzie kupił ziemię wraz z małym gospodarstwem. Figurki św. Wawrzyńca już tam nie było, a i na polu „garcarzowym” dawno nikogo i niczego nie pogrzebano. Pozostała jedynie opowieść o tamtym miejscu, a drewniana rzeźba św. Wawrzyńca trafiła w ręce nieznanej kobiety z ulicy Głównej w Tucholi, dawniej nazywanej Koślinką.
Kiedy młody Bolesław poznał historię sprzed lat, postanowił odszukać figurkę św. Wawrzyńca i oddać ją mieszkańcom wsi. Wkrótce razem ze Stanisławem, murarzem z zawodu, wybudowali z czerwonej palonej cegły jednopoziomową kapliczkę, tuż przy drodze po lewej stronie Wysokiej Wsi, w ogrodzie obok własnego siedliska.
Do wsi wrócił też św. Wawrzyniec, aby chronić jej mieszkańców, tak jak to bywało przed laty. Wdzięczna ludność maleńkiej osady zbierała się przy figurze męczennika, aby wspólnie się modlić, odmawiać październikowy różaniec czy śpiewać majowe pieśni. Na stałe zagościł również zwyczaj żegnania zmarłych przy kapliczce św. Wawrzyńca. Kiedy któryś z mieszkańców został powołany do wieczności, na trzeci dzień po odprawianych tzw. „pustych nocach” - żałobnych różańcach, modlitwach i śpiewach, zwłoki wyprowadzano z domu rodzinnego i w pogrzebowej procesji podprowadzano do św. Wawrzyńca, gdzie odmawiano kolejne modlitwy w intencji zmarłego. Potem dopiero stawiano trumnę na powózce i zaprzęgiem konnym odwożono ciało do tucholskiego kościoła, aby odprawić ostatnie nabożeństwo żałobne i pochować zmarłego na cmentarzu parafialnym.
Tradycja ta przetrwała do lat sześćdziesiątych XX wieku i była kultywowana przez mieszkańców Wysokiej Wsi, których domostwa biegły wzdłuż drogi.
4. Kapliczka w czasie II Wojny Światowej
W latach dwudziestych XX wieku schedę po Bolesławie i Emilii Glaza przejął Alfons, który w1931 roku ożenił się z Marianną Buczkowską, obdarzając ją głębokim uczuciem i szacunkiem. Z ich związku narodziło się troje dzieci najstarszy syn Alojzy oraz dwie córki: Teresa i Agnieszka.
Marianna, która od dziecka była rodowitą mieszkanką Wysokiej Wsi, już od dawna szczególnie upodobała sobie św. Wawrzyńca. Zanosiła do niego wszelkie prośby i modlitwy, dziękowała za zesłane łaski na nią, jej bliskich i mieszkańców. Można powiedzieć, że niemal od zawsze opiekowała się kapliczką. Spokój i radość mieszkańców zakłócił wybuch II wojny światowej. Kiedy w 1939 roku przeszedł front, ludność Wysokiej Wsi w pierwszych latach okupacji przeżywała pozorny spokój. We wsi pojawił się niemiecki zarządca - Kurt Marten Feddeier, który dokonał dokładnego spisu majątku i inwentarzu gospodarstw oraz narzucił przymusowe daniny na rzecz Rzeszy.
Jednocześnie rozpoczęła się wywózka ludności polskiej do przechodniego obozu w Potulicach, skąd z kolei wywożono do innych łagrów lub na roboty w głąb Niemiec.
Wkrótce wraz z wywożeniem mieszkańców i wysiedlaniem rodzin z Wysokiej Wsi, niemiecki zarządca nakazał mieszkańcom osady rozbiórkę kapliczki. Nie udało się jednak przejąć figurki św. Wawrzyńca, ponieważ została ona wykradziona przez Martę Borowę i przechowana na poddaszu domu do czasów wyzwolenia.
5. Powrót Wawrzyńca oraz figura Matki Bożej Pocieszenia
W 1946 r. Alfons i Marianna Glaza postanowili na miejscu rozebranej, przedwojennej kapliczki postawić nową, jako wotum wdzięczności za ocalałe życie całej rodziny. Wkrótce powstała z czerwonej cegły dwupoziomowa kapliczka. W dolnej niszy została umieszczona historycznie związana z Wysoką Wsią rzeźba św. Wawrzyńca, natomiast w górnej - figurka Matki Boskiej Pocieszenia, wyjątkowo i głęboko czczoną przez Mariannę za zesłane wcześniej łaski.
Zdarzenie to miało miejsce w 1932 roku, kiedy Marianna, młodziutka żona Alfonsa ciężko zachorowała. Lekarze podejrzewali dur brzuszny i w żaden sposób nie mogli sobie poradzić z chorobą. W końcu stan zdrowia Marianny był już beznadziejny — trzy razy w bólach konała i trzy razy zapalano gromnicę. Zgasła cała nadzieja. Zrozpaczony mąż godzinami klęczał przed św. Wawrzyńcem, prosząc o łaskę uzdrowienia, natomiast rodzona matka, pozostawiając dom i gromadę dzieciątek pod opieką męża, pojechała do Drzycimia pokłonić się przed obliczem Matki Boskiej Pocieszenia, aby ofiarować najstarszą córkę pod jej opiekę. I stał się cud. Kiedy Franciszka Buczkowska wróciła do domu, córka zaczęła powracać do zdrowia. Z każdym następnym dniem było coraz lepiej i wtedy jako dowód wdzięczności Marianna przyrzekła Matce Boskiej Pocieszenia, że do końca swojego życia będzie jeździć raz do roku do Drzycimia na odpust oraz pościć w każdą sobotę tygodnia, nie spożywając kolacji. Przeżyła 90 lat i do końca swoich dni przysięgę spełniała.
Właśnie dlatego na pamiątkę tego zdarzenia Marianna i Alfons zdecydowali postawić kapliczkę dwupoziomową - ze św. Wawrzyńcem i Matką Boską Pocieszenia, której poświęcenia dokonał ksiądz proboszcz Franciszek Aszyka 29 czerwca 1947 roku i która stała się ulubionym miejscem modlitw i próśb o dalsze błogosławieństwo mieszkańców wsi.
6. Dalsze losy
Przez wiele lat kapliczką zajmowała się Marianna Glaza, później jej córka Agnieszka i synowa Danuta. Upływ czasu wpłynął na zniszczenie figur, dlatego Matka Boska Pocieszenia została zakopana przy kapliczce i zastąpiona nowymi figurami — dużą Matką Boską Różańcową podarowaną przez Irenę Domeradzką i jej śp. męża Stanisława oraz taką samą małą ofiarowaną przez Zofię Szwedę.
Z kolei drewnianą rzeźbę św. Wawrzyńca przed całkowitym zniszczeniem uratowała Agnieszka Ligmann z domu Glaza, która odrobaczyła, zakonserwowała i odmalowała postać męczennika.
Na skutek zmian własności ziemi Agnieszka Ligmann wraz z córką i zięciem postanowili przenieść kapliczkę na rodzinną ziemię swoich przodków Przy Szosie Bydgoskiej. Do przedsięwzięcia przystąpił również syn Agnieszki — Marek Ligmann i jego żona Alicja. Wiosną 2018 roku kapliczkę rozebrano i w całości przewieziono na nowe miejsce. Prace te wykonał przede wszystkim tucholski budowniczy nowej kapliczki wraz z krewnymi. Przy odbudowie kapliczki wykorzystano częściowo materiały rozbiórkowe, m.in. łupane kamienie i zielone kafelki z bocznych krzyży. Pozostałe materiały zostały w całości umieszczone w podeście pod kapliczką, natomiast dwie stare i bardzo już zniszczone figury Matki Bożej Różańcowej znajdują się w środku dolnej części kapliczki pod św. Wawrzyńcem wraz z jej historią.
Nowa kapliczka jest wierną kopią obiektu z Wysokiej Wsi. W dolnej nawie pozostała odnowiona przez Marię - córkę Agnieszki, rzeźba św. Wawrzyńca, natomiast do górnej nawy powróciła nowo zakupiona przez Agnieszkę Ligmann figurka Matki Bożej Pocieszenia. Wykonano również nowy krzyż z chorągiewką, który zrobił i ufundował jeden z mieszkańców Tucholi.
Kapliczka została ufundowana przez dzieci śp. Agnieszki i Stanisława Ligmann — Marię i Krzysztofa Łukaszewicz oraz Marka i Alicję Ligmann, jako dar z okazji 80-tych urodzin mamy.
Historię Kapliczki Matki Boskiej Pocieszenia i św. Wawrzyńca oraz wybrane fragmenty z życia rodziny Glazów i mieszkańców Wysokiej Wsi spisała Maria Łukaszewicz na podstawie opowieści Agnieszki Ligmann z domu Glaza. Tuchola, I października 2018r. Opracował ks. Oskar Pryba.